wtorek, 23 lutego 2010

Malta 4

Od naszego wyajzdu na Maltę minęło już tak naprawdę sporo czasu i nie będę ,,ściemniać" - jestem juz w domu, niestety daleko od Italii, o Malcie już w ogóle nie mówiąc.

W związku z tym tylko kilka ,,wspomnień podsumowujących".

Malta ogólnie jest piękna i tyle;) Na pewno w sezonie letnim tak zdeptana, że trudno to zauważyć. Ale obdarzona takim pięknem przyrody i tak wciągającą mieszanką kultur, że warto zobaczyć. W czasie naszych kilku maltańskich dni ci turyści, których się obawiałam w pierwszy wieczór w autobusie jakoś tak wsiąkli, że przez następne pare dni ,,wpadłyśmy" tylko na kilku w sumie, a ogólnie słychać było prawie wyłącznie język maltański i nic nie zakłócało ,,odbioru" wyspy;)

A propos maltańskiego - zwyciężyła Kamciatka, po dwóch dniach treningu udało jej się wyrzucić z siebie tak gardłowe, profesjonalne ,,sah'ha" (do widzenia), że kierowca, kiedy wysiadałyśmy z kolejnego rozklekotanego pomarańczowego autobusu nawet się nie zająknął, bez mrugnięcia okiem powiedział sah'ha i już!

Wieczorem w drugi dzień i ostatniego dnia zwiedzałyśmy Valettę, zachwycającą. Przepoiękne miasto kolorowych starych, kamienic z fasadami zniszczonymi palącym słońcem. Ulice przecinające się idealnie pod kątem prostym, lecz biegnące w dół i w górę po stromych ,,garbach", tak że stojąc na skrzyżowaniu widzisz daleko po horyzont dynamiczną, falującą geometrię i daleko daleko wody i statki Grand Harbour. Zbiega się w tym mieście to co tworzy niezwykły klimat wyspy - kolorowe drewniane balkony, czerwone budki telefoniczne, piękne kamienice, stara dobra Anglia i w każdym zaułku, podwórku między budynkami palmy, opuncje, agawy, czerwona ziemia, nadmorskie klify, woda naprawdę błękitna jak na podrasowanych photoshopem folderach biur turystycznych, ogrom przestrzeni na Gozo, gdzie wokół wielkiego Santuario ta'Pinu z piaskowca ciągną się tarasy pól odgrodzonych od siebie białymi kamiennymi murkami i zaroślami opuncji.


Pamiętam jeszcze jak wracając wieczorem z Valetty do naszej Msidy gdzie miałyśmy hostel zgubiłyśmy się po raz któryś, Chodzimy, chodzimy, po mieście, noc, pusto i nie ma kogo zapytać. Próbujmey sobie przypomnieć drogę, jak to było, ale ciągle coś się nie zgadza: ,,O!! Patrzcie. Koło Porsche nigdy nie przochodziłyśmy... Ale chodźmy zobaczmy, skoro tu już jesteśmy!" :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz