Jak wspominałam, już jestem w domu.
Co do Malty przypomniało mi się jeszcze, jak wracałyśmy promem z Gozo - w promowym barze siedzieli koło nas Włosi. I co robili? Bawili się komórkami. Faceci w wieku 30-45 lat z radością nastolatków szpanujących nowymi gadżetami puszczali z komów muze i kiwali się przy niej jak do rapu.
Muzykę operową.
Ciekawe, że Włoszki są zawsze takie nerwowe, a Włosi tacy wyluzowani. Może pierwsze jest wynikiem drugiego...
Tak czy siak teraz już ,,w doma", trza sie zacząć uczyć do egzaminów! Jak to powiedziała moja przyjaciółka ,,Już? Aaaaa no tak no tak, interna JUŻ za kilka miesięcy..."
W każdym razie Italia jest piękna, ,,unica fra tante" (jedyna wśród tylu). I wciągająca, szczególnie kiedy można łatwo dać się wciągnąć znając język. Tak bardzo, że chciałoby się poznać metr po metrze każdy zakątek.
Przynajmniej ja bym chciała:)
A! tzw P.S.: wrzucam jeszcze zdjęcia. Polecam karnawał w Putignano.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz